wtorek, 24 lutego 2015

Kilka faktow, ktore irytuja mnie w UK.

Dzis notka o tym, co denerwuje mnie w UK.

1. Krany w lazience. Tak, krany - dwa - z wrzatkiem i lodowata woda. Codziennie rano przeklinam ten fakt, parzac sobie rece ;)

2. Kierowcy rajdowcy - tzreba miec cierpliwosc, by wsiasc tutaj za kierownice. Ja takowa nabywam, gdyz robie prawo jazdy - w koncu sie odwazylam :)

3. Pogoda zmienna, jak w kalejdoskopie - rano swieci slonce i pikena pogoda za oknem, a za dwie godziny wiatrzysko i grad, jak wczoraj. Juz nawet deszcz polubilam ;)

4. Jak wiecie lub nie, ludzie tutaj sa bardzo, ale to bardzo mili, ze sklonnosciami do bycia upierdliwymi. Ciagle pytania 'how are you?', doprowadzaja czlowieka czasem do szalu, bo
oczywiscie nie wypada odpowiedziec, ze jest beznadziejnie ;)

5. Brak mozliwosci placenia gotowka w autobusie. Jezeli nie mamy dotykowej karty do bankomatu lub travelki (oyster card), to niestety, ale nigdzie nie pojedziemy :(


Mam ochote zablokowac bloga, by moc dzielic sie z Wami nieco wieksza czescia mojego zycia i zdjeciami. Ktos ma nadal ochote czytac moje wypociny? Jesli tak, to poprosze o Wasze adresy @ :)

3 komentarze:

  1. No właśnie te krany są rozwalające hehe
    Aleeeee POLAK POTRAFI ;)

    slodkogorzka.86@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nienawidzę tych kranow. Nie wiem co za geniusz je wymyślił i czym się wtedy kierował. O, nie słyszalam by Brytyjczycy byli tacy mili. Zawsze wydawało mi się, że są raczej chłodni i bardzo powsciagliwi jak... angielska królowa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie pojawilo sie kilka notek o podobnej tematyce ;) moj email lasica696@wp.pl

    OdpowiedzUsuń